poniedziałek, 9 września 2013

One Part / "Razem na zawszę"

VIOLETTA
Od zakończenia mojej nauki w Stud!o minęły już 3 lata. Nie utrzymuje kontaktu ze starymi znajomymi, może czasem zobaczę ich gdzieś na ulicy, lecz oni mnie nie rozpoznają. To smutne, że ludzie z który,i kiedyś byłam bardzo blisko teraz pewnie nie znają mojego imienia. Może to dlatego, że wyjechałam do Madrytu na 2 lata i wróciłam rok temu ? Tak to na pewno to. ja nie chciałam ich wszystkich porzucać ale nie miałam innego wyjścia. Moje życie waliło się, byłem i pewnie nadal jestem zakochana w pięknookim brunecie. On zapewne mnie nie pamięta, ale ja za to znam każdy zarys jego twarzy jak i ciała, pamiętam jego ciepły głos. A najbardziej w głowie utkwił mi pewien pechowy dzień od którego moje całe życie obróciło się o 180 stopni.
* To była tak z 2 i pół roku temu, właśnie odbywało się ognisko na które byli zaproszeni wszyscy, a w tym on i ja. Był ubrany niby normalnie, a jednak przyciągał wzrok każdej dziewczyny na siebie, a w tym nieszczęsnej mnie. Ja za to byłam ubrana normalnie nie przyciągałam niczego wzroku, no może oprócz jakiegoś psychola, którego nie znam, ale on patrzył się na każdą dziewczynę więc to nie była jakimś wyczynem, że na mnie tez ukradkowo zerkał. Ognisko rozpoczęło się dosyć spokojnie wszyscy śpiewaliśmy i śmialiśmy się nikt się niczym nie martwił, oprócz mnie. Mnie zżerała zazdrość, bo on obejmowałam jakąś blondynę, która pierwszy raz widziałam na oczy, zapewne jego dziewczyna. tak to bolała, chodź nigdy nie zamieniłam z nim żadnego zdania tylko przelotne "cześć co tam ?" I nic po z a tym to jednak mnie to zabolało, bardzo zabolało. Czułam się tak jakby miliony małych igiełek najpierw wbijały mi się  w serce, a później rozrywały je na drobne kawałeczki. To było okropne uczucie, ale ja nic na nie nie poradzę. Francesca rzuciła pomysł zagrania w butelkę wszyscy przytaknęli oprócz mnie. tak mnie, ponieważ wiedziałam, że kiedyś wypadnie na Diego i będzie musiał pocałować tą blondynę, a tego bym już nie zniosła. Możliwe, ze bym wybuchła lub rzuciła się na nią z pazurami, a to by było totalne upokorzenie i to jeszcze na jego oczach. Co on by sobie o mnie wtedy pomyślał ? Na pewno to, że pewnie jestem jakimś psycholem lub coś w tym stylu. Ale jednak jedna ja na 20 innych osób nie dała rady i zaczęliśmy grać w tą nieszczęsną butelkę. Najpierw wypadło na Ludmillę,  a ta miała pocałować Federico, o dziwo nie sprzeciwiała się tylko na raz poszła w te pląsy i pocałowała go dosyć namiętnie co odwzajemnił, a chłopacy jak to oni zaczęli gwizdać, gdy ludmi odlepiła się od Fede cała spłonęła rumieńcem jak i on. Następnie wypadło na tą blondynę, miała ona za zadanie coś tam zatańczyć, ale ja na nią w ogóle nie patrzyłam, bo myślałam, ze rzygnę jak tylko zrobiła pierwszy ruch biodrami. Zakręciła i wypadło na Leóna, miał on za zadanie zrobić mi masaż, nie powiem przyjemne zadanie, no przynajmniej dla mnie. León zakręcił i wypadło na niego, tego samego o którego jestem cholernie zazdrosną, choć sama nie wiem czemu. Gdy usłyszałam zadanie dla niego z ust Leóna, w gardle stanęła mi taka wielka gula. Jego zadaniem było mnie pocałować. W środku cała tańczyłam z radości, a na zewnątrz kryłam się pod maską obojętności. To co odpowiedział Diego na wyzwanie Szatyna z czekoladowymi oczami, ukuło mnie w samo serce. On powiedział "NIE" Te słowa brzęczały jeszcze przez chwilę w mojej głowie po czym zaczęło mi się w niej strasznie kręcić i straciłam przytomność. Słyszałam doskonale wołanie Camilli, Naty, Fran i Ludmi żebym się obudziła oraz jak León wrzeszczał najprawdopodobniej na bruneta, a słowa które płynęły z jego ust brzmiały następująco :
- Ty idioto ! Nie wiesz, że ona cię kocha ? Tym swoim debilowatym "NIE" zraniłeś ją prosto w serce... - I coś tam jeszcze wrzeszczał. Wychwyciłam też krzyk Diego który brzmiał mniej więcej tak :
- Ona mnie co ?!? - A potem straciłam całkowicie świadomość co się ze mną dzieje. Następnego dnia obudziłam się w szpitalu pod kroplówką, okazało się, że zemdlałam co później przerodziło się w zawał serca. Od zawsze miałam z nim problemy. Już jako dziecko przeżyłam swój pierwszy zawał to było wtedy jak dowiedziałam się, że mama nie żyję. Pamiętam, że to bolało mnie tak jak to. A może to boli mnie bardziej ? W sali na krześle siedziała, a raczej spała Fran. tak moja kochana Fran, która zawsze przy mnie była  w każdej sytuacji. Koło mojego łóżka leżała karteczka od doktora, że mogę już wychodzić, ponieważ nic takiego się nie stało. Nic takiego się nie stało ? Moje serce połamało się na milin malutkich kawałeczków ale to nic takiego. Wstałam z łózka tak aby nie obudzić śpiącej brunetki i skierowałam się ku toalecie aby odziać się w ciuchy. Gdy byłam już ubrana w miętowe leginsy i dłuższą beżową bluzkę, wyszłam na paluszkach sale, ale przed tym napisałam karteczkę do Fran. Były na niej napisane te oto słowa :
"Wybacz i wiem, że mnie za to znienawidzisz, ale postanowiłam uciec od moich problemów. tak.. Wyprowadzam się, mianowicie  z tego powodu, że to jednak nie jest miejsce dla mnie. Nie chodzi o to, że nie znalazłam tu przyjaciół, wręcz przeciwnie znalazłam i to najlepszych na świecie, ale ja ni mogę. Po prostu nie mogę tak dalej żyć. uczucie, że mężczyzna, którego kocham nad życie ma mnie  w 4 literach jest zabijające. Wybacz mi... Odchodzę.." gdy to pisałam kilka gorących łezek spadło wprost na kartkę. Gdy wychodziłam już z korytarza usłyszałam tylko krótki krzyk rozpaczy, który należał do Fran. to musiało ją zaboleć jak i resztę gdy się dowiedzą, ale cóż ja cierpiałam już od samego początku u jakoś jeszcze żyję, a znając życie oni na pewną zapomną o mnie przy najbliższej okazji.*
Ten dzień był 2 najgorszym dniem mojego życia, pierwszy to dzień w którym dowiedziałam się, że mama nie żuję z opowiadań Olgi, gdy się o tym dowiedziałam najpierw zaczęłam krzyczeć potem płakać, a następnie dostałam mojego pierwszego zawału. Odziedziczyłam je po mamie ona też miała problemy z sercem. Wtedy lekarz powiedział, że to nie powinno zdarzyć się po raz 2 ale jednak się mylił, to powróciło i to ze zdwojoną siła, a ja postanowiłam, że nie chcę przeżywać tego po raz 3 więc uciekam, uciekam stąd jak najdalej, bo nie chcę cierpieć jeszcze bardziej niż dotychczas.
Następnego dnia wybrałam się na spacer po Buenos Aires, słonecznym Buenos Aires. Tak bardzo słonecznym. Dzisiaj słońce świeciło bardziej niż dotychczas. Ten dzień zapowiadał się po prostu doskonale. Po trochę dłuższym spacerku usiadłam na pobliskiej ławce i zaczęłam wsłuchiwać się w śpiew ptaków, jakże one pięknie dzisiaj ćwierkotały. Nagle poczułam czyjąś dłoń na mojej, gwałtownie odsunęłam rękę i otworzyłam oczy. Ujrzałam właśnie go. We własnej osobie, nic się nie zmienił, te same oczy, te same oczy, ten sam nos i te same usta, których nie byłam godna zasmakować. Nic nie zrobiłam tylko gapiłam się w niego jak w najpiękniejszy obrazek. On stopniowo zaczął się do mnie przybliżać. Ciarki przeszły całe moje ciało. Był już niebezpiecznie blisko, czułam jego ciepły oddech na swojej skórze. I stało się. Nasze wargi złączyły się w najpiękniejszym pocałunku jaki mogłam sobie wyobrazić. Muskał moje usta delikatnie, a za razem namiętnie. Oddawałam każdy jego pocałunek. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie. Nie chciała. Za Chiny nie chciałam aby się kończyła. Ale niestety nic nie trwa wiecznie. odsunął się stopniowo ode mnie, a mnie przeszedł przyjemny dreszcz na wspomnienie tego co stało się przed chwilą.
- Tęskniłem - Wyszeptał prawie niesłyszalnie do mojego ucha, a ja miałam tylko nadzieje, że to nie kolejny z moich fantazyjnych snów z nim w roli głównej, a muszę przyznać zdarzały się takie. Ale to była za prawdziwe aby to był sen. jego usta były idealnie skrojone, dokładnie takie jakie sobie wyobrażałam.
- Za mną ? - Spytałam lekko unosząc brwi do góry na znak, że nie wierzę.
- Tak... - Wyszeptał po czym lekko musnął moje usta i odszedł bez słowa. Ja wróciłam do mojego fantazyjnego świata i zaczęłam wspominać jego idealne usta. Moje rozmyślenia zakończył SMS właśnie od niego. A jego treść dobiła mnie kompletnie.
" Ty na serio dałaś się nabrać ? jesteś kompletną idiotką ! Nic dla mnie nie znaczysz ! Po prostu wykonałem moje zaległe wyzwanie ! Haha, no nie mogę !"
W pewnym momencie coś we mnie pękło. Wstałam jak tylko najszybciej umiałam z tej nieszczęsnej ławki i zaczęłam biec, sama nie wiem gdzie. Wiedziałam tylko, że nie chcę już żyć. Bo to za bardzo boli. Udałam się na najwyższy most w Buenos Aires, pamiętam jak przychodziłam tutaj z tata i mamą jak byłam mała i razem podziwialiśmy piękne morze. Właśnie mama, tak bardzo mi jej brakuję. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej wdrapałam się na poręcz mostu, wzięłam głęboki oddech już miałam skoczyć kiedy ktoś mnie złapał i odwrócił w swoją stronę. Był to on ten sam, który przed chwilą nastawił mnie do tego czynu. Zaczął tłumaczyć, że to nie on wysłał tego SMS, ze to ta blondyna, tak właśnie ona od początku jej nie lubiłam. Lecz jak wyszeptałam ciche "Kocham Cię" w jego stronę po czym dodałam "Idę do ciebie mamo czekaj na mnie cierpliwie" i pochyliłam się do tyłu tym samym spadając w przejrzysta taflę wody. W locie poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie. Był to on wyszeptał do mojego ucha "Zawsze razem" po czym złączył nasze usta w pocałunku i oboje wtuleni w siebie zasnęliśmy na wieki....
_________________________________________________________________________________
Oto prezentuję wam najkrótszego One parta na świecie. Licze na szczere opinię, bo to mój pierwszy !
Przeczytałeś/łaś ? - Skomentuj !
 :***
Ciao ;**
P. Dominguez