Rozdział dedykowany mojemu tościkowi :)
Wysoka, szczupła dziewczyna maszerowała po mieście ze swoim chłopakiem. Wyglądali na bardzo zakochanych w sobie. Co chwilę całowali się i przytulali. Nikt nie zwracał na nich najmniejszej uwagi. Nikt oprócz pewnej brunetki. Marzyła ona bowiem o takiej pięknej i czystej miłości. Dokładnie takiej jak z bajki. Jednak, mijają lata, a wszyscy chłopcy na których natrafia okazują się najgorszymi debilami. Więc szuka dalej.
Siedziała w ciszy na ławce rozkoszując się chwilą. Głowę miała uniesioną do góry, a nogi skrzyżowane na ławce. Siedząc marzyła o miłości, chłopaku. Nawet nie wiedząc kiedy zaczęła nucić dobrze jej znaną melodię piosenki napisanej przez nią, wczoraj wieczorem.
- Dziś z tobą jestem lepsza, jeśli wszystko wychodzi źle. Mogę tym sterować i być lepsza. Możesz mnie słuchać i mówić nie, nie, nie. - Nagle usłyszała męski głos śpiewający drugą zwrotkę.
- Dziś z tobą jestem lepsza, jeśli wszystko wychodzi źle. Mogę tym sterować i być lepsza. Możesz mnie słuchać i mówić nie, nie, nie. - Nagle usłyszała męski głos śpiewający drugą zwrotkę.
- Dzisiaj wiem co muszę zrobić i nigdy więcej, ból nie powróci oh, oh, oh. Jeśli nie mogę tego zrozumieć, naucz mnie. - Zastanawiało ją jedno. Skąd on do jasnej cholewki zna słowa jej własnej piosenki. Na dodatek owa piosenka została napisana wczoraj i jeszcze nikt jej nie słyszał. Przyjrzała mu się badawczo. Czarne kręcone włosy. Czerwony sweterek. Piwne oczy. Lekko malinowe usta. Jakieś stare podarte dżinsy. No i skąd on niby miał znać słowa jej piosenki ?
- Skąd znasz słowa tej piosenki ? - Brunetka nerwowo poprawiła niesforny kosmyk włosów i spojrzała w jego stronę. On jak gdyby nigdy nic przeczesał ręką swoje oczy i wstał.
- Przyśniła mi się. -Uśmiechnął się łobuzersko i puścił Francesce oczko.
Blondynka nadal wspominała swojego dawnego kolegę. Ciekawiło ją to jak teraz wygląda. Czy nadal ma włosy postawione wysoko do góry na żel. Czy jego oczy nie straciły tych samych iskierek. Czy jego uśmiech wygląda dokładnie tak samo. Marzyła o tym by kiedykolwiek jeszcze go zobaczyć. Usłyszeć jego głos wołający jej imię.
- Ludmilla. Ludmilla ! Ludmilla na litość boską ! - Ocknęła się ze świata marzeń. Otworzyła szerzej oczy i przypomniała sobie gdzie jest. Beto macha jej ręką przed twarzą, a ona nie reaguję. Nerwowo przegryzła wargę. Nie dość, że ubzdurała sobie, że ubierze się inaczej, to jeszcze się inaczej zachowuję. Wszyscy się na nią patrzyli, a jej to nie pasowało. Coś się w niej zmienia. Nie wie co się z nią dzieję. Nerwowo poprawiła włosy. Próbowała wymyślić coś na wymówkę.
- No co ? Supernova nie może zastanowić się nad tym, co ubrać na jutrzejszą imprezę ? - Odetchnęła z ulgą. Wszyscy wymruczeli coś po nosem i wrócili do wcześniejszych zajęć. Ona, zadowolona uśmiechnęła się promieniście. Uszło jej to na sucho. I teraz tak na prawdę zajęła się lekcją.
Drobna brunetka obudziła się dość wcześniej. Promienie słoneczne lekko muskały jej delikatną twarz. Tak jak zawsze od razu po przebudzeniu myślała o tym czy kogoś w końcu znajdzie. Miała już dość samotności. Potrzebowała kogoś kto ją przytuli, pocałuję, poopowiada kawały, porozmawia. Po prostu będzie. Ona nie miała nikogo takiego. obwiniała za to wszystką swoją mamę. Wyprowadziły się do Paryża po kolejnym nie udanym związku rodzicielki. Natalia czasami miała dość tej kobiety. Zachowywała się gorzej niż dziecko. Coś jej się nie udało od razu uciekała i nie próbowała po raz kolejny. Ale cóż, dziewczyna nie ma tutaj nic do gadania. W końcu to nie jej życie i ona nie może mówić swojej mamie jak ta ma żyć, zachowywać się. Ma swoje życie, którym musi się zająć. Wstała z łóżka i skierowała się w stronę okna. usiadła na parapecie. Oparła głowę o ramę okna i przyglądała się wszystkiemu co się za nim znajduję.
Patrzyła w szczególności na zakochanych. Tak słodkich i idealnych. Nie mogła zrozumieć dlaczego jej nikt nie chcę. Przecież niczego jej nie brakuję. Wszyscy mówią, że jest śliczna i słodka, że na pewno szybko znajdzie chłopaka, który będzie ją kochał bezwarunkowo, za wszystko. Czeka na niego już drugi rok. To czekanie ją wykańcza. Ma dość. W sumie, kto nie miałby dość czekania na coś co na pewno się nie zdarzy. Każdy. Ale mimo to, ciągle czekała. Miała cichą nadzieję, że jednak los się nad nią zlituję i dostanie to czego tak bardzo pragnie. Dostanie miłość.
Pewnie każdy zastanawia się dlaczego się tak zmieniłam. Ja sama tego nie wiem. Nie potrafię tego wyjaśnić. Wiem kiedy to się stało, ale nie potrafię tego wytłumaczyć. Banalna sprawa, a jednak tak mnie zmieniła. W klasie był taki miś. Niby taka maskotka szkolna. Przez dwa tygodnie wszyscy się nią zachwycali, łącznie ze mną. W prawdzie byłam takim kosmitą w klasie. Nie należałam do żadnej grupki. Na przerwach siedziałam sama. Wracając do tematu. Kłóciłam się z osobami z klasy o to, kto bierze go na weekend. W pewnym momencie, mi to wszystko przeszło. Przestałam się nim interesować. Na następny dzień już NIKT się nim przejmował. Rozmyślałam dlaczego tak szybko im się znudził. W końcu doszłam do wniosku, że to z mojego powodu. Każdy zauważył, że przestałam się nim "jarać". Uświadomiłam sobie, że to wszystko przeze mnie. To ja ustanawiam trendy. Każdy chce MNIE naśladować. I tego dnia stałam się tą. NOWĄ LUDMILLĄ.
***
Wróciłam !
Nikt się nie cieszy, nikogo to nie obchodzi, ale coś wam powiem.
Schodzę na dół żeby się czegoś napić. Jestem już na dole i reszta chce wejść na komputer. Ja mówię, że nie, bo piszę na bloga. A ojczym do mnie z takim tekstem
"- Ty już lepiej przestań z tymi swoimi bzdurami i tak nic nie osiągniesz. Za rok nikt nie będzie o tobie pamiętał."
- No co ? Supernova nie może zastanowić się nad tym, co ubrać na jutrzejszą imprezę ? - Odetchnęła z ulgą. Wszyscy wymruczeli coś po nosem i wrócili do wcześniejszych zajęć. Ona, zadowolona uśmiechnęła się promieniście. Uszło jej to na sucho. I teraz tak na prawdę zajęła się lekcją.
Drobna brunetka obudziła się dość wcześniej. Promienie słoneczne lekko muskały jej delikatną twarz. Tak jak zawsze od razu po przebudzeniu myślała o tym czy kogoś w końcu znajdzie. Miała już dość samotności. Potrzebowała kogoś kto ją przytuli, pocałuję, poopowiada kawały, porozmawia. Po prostu będzie. Ona nie miała nikogo takiego. obwiniała za to wszystką swoją mamę. Wyprowadziły się do Paryża po kolejnym nie udanym związku rodzicielki. Natalia czasami miała dość tej kobiety. Zachowywała się gorzej niż dziecko. Coś jej się nie udało od razu uciekała i nie próbowała po raz kolejny. Ale cóż, dziewczyna nie ma tutaj nic do gadania. W końcu to nie jej życie i ona nie może mówić swojej mamie jak ta ma żyć, zachowywać się. Ma swoje życie, którym musi się zająć. Wstała z łóżka i skierowała się w stronę okna. usiadła na parapecie. Oparła głowę o ramę okna i przyglądała się wszystkiemu co się za nim znajduję.
Patrzyła w szczególności na zakochanych. Tak słodkich i idealnych. Nie mogła zrozumieć dlaczego jej nikt nie chcę. Przecież niczego jej nie brakuję. Wszyscy mówią, że jest śliczna i słodka, że na pewno szybko znajdzie chłopaka, który będzie ją kochał bezwarunkowo, za wszystko. Czeka na niego już drugi rok. To czekanie ją wykańcza. Ma dość. W sumie, kto nie miałby dość czekania na coś co na pewno się nie zdarzy. Każdy. Ale mimo to, ciągle czekała. Miała cichą nadzieję, że jednak los się nad nią zlituję i dostanie to czego tak bardzo pragnie. Dostanie miłość.
Pewnie każdy zastanawia się dlaczego się tak zmieniłam. Ja sama tego nie wiem. Nie potrafię tego wyjaśnić. Wiem kiedy to się stało, ale nie potrafię tego wytłumaczyć. Banalna sprawa, a jednak tak mnie zmieniła. W klasie był taki miś. Niby taka maskotka szkolna. Przez dwa tygodnie wszyscy się nią zachwycali, łącznie ze mną. W prawdzie byłam takim kosmitą w klasie. Nie należałam do żadnej grupki. Na przerwach siedziałam sama. Wracając do tematu. Kłóciłam się z osobami z klasy o to, kto bierze go na weekend. W pewnym momencie, mi to wszystko przeszło. Przestałam się nim interesować. Na następny dzień już NIKT się nim przejmował. Rozmyślałam dlaczego tak szybko im się znudził. W końcu doszłam do wniosku, że to z mojego powodu. Każdy zauważył, że przestałam się nim "jarać". Uświadomiłam sobie, że to wszystko przeze mnie. To ja ustanawiam trendy. Każdy chce MNIE naśladować. I tego dnia stałam się tą. NOWĄ LUDMILLĄ.
***
Wróciłam !
Nikt się nie cieszy, nikogo to nie obchodzi, ale coś wam powiem.
Schodzę na dół żeby się czegoś napić. Jestem już na dole i reszta chce wejść na komputer. Ja mówię, że nie, bo piszę na bloga. A ojczym do mnie z takim tekstem
"- Ty już lepiej przestań z tymi swoimi bzdurami i tak nic nie osiągniesz. Za rok nikt nie będzie o tobie pamiętał."