niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 1 ~ Wspomnienia

Rozdział dedykowany Rybci. <3
Króliczkowi <3
I Lubisiowi <3
Dziękuje za pomoc <3
Kocham Was ! <3

  Dziewczyna powolnym krokiem wysiadła z samochodu i skierowała się w stronę domu. Lekko uchyliła drzwi i od razu dobiegł do jej uszu rozpaczliwy krzyk Olgi
- Oh, Violetta ! Skarbie jak ja Cię dawno nie widziałam. tak się stęskniłam - Violetta ledwo nabierała powietrza do ust.
- No dobrze Olga, bo zaraz mnie udusisz - Kobieta natychmiast odskoczyła od dziewczyny i przyjrzała jej się uważnie.
- Jesteś już taka duża i taka śliczna. Pamiętam jak byłaś taaka malutka - Olga gestykulowała rękami. Jeszcze raz mocno przytuliła Violette i skryła się za ścianą wchodząc do kuchni.
- Choć kochanie, umyjesz rączki i pomożesz mi nakryć do stołu - Vilu zaśmiała się perliście, po czym jak na rozkaz zjawiła się w kuchni i zaczęła pomagać Oldze w wcześniej wspomnianej czynności.
   Do domu wszedł German w towarzystwie Ramallo. Zostawili walizki przy drzwiach i zasiedli na kanapie.
- No Ramallo, jak tam umowa z Japończykami - Mężczyzna w beżowym garniturze poprawił się na siedzeniu i wyprostował palce.
- Wszystko idzie świetnie. Za niedługo wzbogacisz się dwukrotnie - German uśmiechnął się na samą tą myśl. Teraz jest pewien, że jego mała dziewczynka będzie miała wszystko co najlepsze w życiu.
      Przez drzwi powolnym krokiem do domu weszła Angie. Podeszła do stołu i na krześle ułożyła swoją turkusowo-beżową torebkę. Przeszła koło Germana, który siedział przy stole. Nawet go nie zauważając. Weszła do kuchni, nalała sobie szklankę wody, usiadła na krześle przy blacie i dopiero teraz podniosła wzrok. "Czy to duch ?"  ta myśl nie dawała jej spokoju. Przecież do niedorzeczne ! Duchy nie istnieją ! Przyjrzała się dziewczynie jeszcze raz. Krótkie kasztanowe włosy z lekkim ombre. Wielkie jak migały brązowe oczy. Smukły mały nosek. Pełne malinowe usta lekko pociągnięte bezbarwnym błyszczykiem. Długa szyja. Drobne ramiona. Chudy brzuch. Długie chude nogi. Czy to możliwe ? Czy Maria zmartwychwstała ? Nie to niedorzeczne ! A więc jak to wyjaśnić ? Dziewczyna wygląda tak samo jak jej siostra. Emocje się w niej gotowały. Skoro nie może to być Maria, to musi to być...
- Violetta ! - kobiecie poleciały łzy. Nie widziała jej od 10 lat. Jest taka sama jak jej mama. Tak bardzo brakuję jej siostry. Ma siostrzenice. Tak. Ma siostrzenice. Violetta podniosła lekko głowę. Spojrzała na Angie. Oczy jej się zaszkliły. W prawdzie im obu się zaszkliły. Jakie zaszkliły, one płakały. Płakały rzewnymi łzami.
- An-nng-giee - Violetta przestała płakać. Przetarła oczy rękawem od lekko pudrowego sweterku. Angie lekko przytaknęła głową. Zaczęły się śmiać. Śmiać płacząc. Były szczęśliwe, miały siebie. Nie potrzebowały niczego innego. Nie potrzebowały nikogo innego. Jednak. Ktoś musiał to zepsuć. Mężczyzna w czarnym garniturze. German. Dobrze zbudowany, przystojny. Angie podniosła wzrok. Czuła jak miękną jej kolana. Tak jakby były z waty. Długo nie czuła tego uczucia, bardzo długo. Ostatni raz towarzyszyło jej ono kiedy widziała go na lotnisku. Całe 10 lat temu. Wtedy widziała go po raz ostatni. Go i Violette. No właśnie...
- Gdzie jest Vilu ? -  Blondynka dopiero teraz przestała wpatrywać się w mężczyznę jej marzeń. Źle się z tym czuła. Przecież to mąż jej świętej pamięci siostry. To trochę chore. Zakochać się w mężu swojej zmarłej siostry. Niestety, uczucie którym go darzy jest silniejsze. Rozejrzała się po kuchni, nigdzie nie było Violetty...
- Wyszła na spacer około 5 minut temu - Głos Germana rozniósł się głuchym echem po jej głowie. Przez całe 10 lat nie słyszała jego głosu. był tak miły,ciepły. Chciała słuchać go bez przerwy. Lekko kiwnęła głową po czym ją spuściła i szybkim krokiem opuściła kuchnie. Nie wiedziała bowiem, że German ciągle ją obserwuje...

        Młoda brunetka spacerowała po słonecznym Buenos Aires. Nie była tu całe 10 lat. A jednak nic się nie zmieniło. Te same drzewa. Te same ławki. Ten sam park. Ten sam plac zabaw, na którym bawiła się z Karoliną. O właśnie ! Karolina. Jej też dość długo nie widziała. Bardzo za nią tęskniła, była dla niej kimś więcej niż koleżanką, przyjaciółką. Była dla niej siostrą. Mimo tego, że starszą o 2 lata to jednak siostrą. Tydzień temu widziała ją w wiadomościach. Jest modelką. Próbowała przypomnieć sobie jak wygląda. Blondynka. Chuda. Bardzo chuda. Długie nogi. Piękna. Proste włosy. Ideał. Po prostu ideał. A ona co ?. Cienkie trzy kolorowe włosy. Bez kształtów. Wielkie wyłupiaste brązowe oczy. Krzywy, niezgrabny nos. Chude jak szkapy nogi. Ohyda. Po prostu ohyda.
       Szła myśląc. Myśląc szła. O czym myślała ? O wielu rzeczach. O swojej mamie. O swoim tacie. O cioci. O babci. O Karolinie. O chłopaku ze swoich snów. Tak najbardziej myślała o nim. Nigdy go nie widziała, tylko w swoich snach. Te jego kruczoczarne włosy. Zielone oczy. Idealne kości policzkowe i żyłka. Skąd jego obraz w jej głowie. I to tak dokładny ? Nie wiedziała ona. Nie wiem ja. Nie wie nikt oprócz Boga. Tylko on to wie. Bóg wie wszystko.
       Spacerowała dalej, nie patrzyła przed siebie. Teraz myślała tylko o Karolinie. Ile by dała żeby ją zobaczyć. Tak bardzo za nią tęskniła. te ich wspólne wspomnienia. Tyle razem przeżyły. Były jak siostry.
Druga w nocy, szatynka nie może usnąć. Boi się zasnąć. Wieczorem oglądała horror. Był straszny. Strasznie straszny. Nie mogła zamknąć oczu. Bo widziała obraz potwora. Nie chciała budzić rodziców, bo jeszcze by zaczęli na nią krzyczeć, że takie rzeczy ogląda, a ona potrzebowała zrozumienia. Kogoś kto ją przytuli. Zwyczajnie przytuli. Wtedy właśnie mogła liczyć na Karolinę. Bez względu na to, która jest godzina ona przyszła, przybiegła, przytuliła, pocieszyła. Była jak anioł stróż dla sześcioletniej Violetty.


Blondynka siedziała w swoim pokoju patrząc przez okno na zewnątrz. Na podwórku bawiło się mnóstwo dzieci. Wszystkie wyglądały na zaprzyjaźnione. Tego jej brakowało. Brakowało jej przyjaźni. Natalia już dawno ją zostawiła, ale oczywiście Ludmiła dobrze wiedziała że nie traktowała jej jak przyjaciółki. Wstała z parapetu i powolnym krokiem skierowała się do szafy, by wybrać strój na dziś. Nie chciała dzisiaj się za bardzo wyróżniać. Ubrała się zwyczajnie. Chciała zobaczyć czy ktoś pozna ją bez cekinów, brokatu i różu. Chciała też wtopić się w tłum. Zobaczyć jak to jest być normalnym. Jednak i tak była smutna. Nie miała nikogo. Chciała się zmienić. Chciała, ale nie potrafiła. Ale nie mogła. Nie mogła pokazać tego w studio. Wtedy myłaby nikim. Postanowiła nie pokazywać w studio swojego humoru i z przylepionym uśmiechem ruszyła na pierwszy dzień zajęć. Gdy tylko minęła próg dobrze jej znanej szkoły powróciła jej chęć do życia. To było całe jej życie. Żyła muzyką. Ale nikt tego nie wiedział. Nikt nie wiedział jaka jest prawdziwa Ludmilla. A ona nie chciała, żeby inni wiedzieli jaka jest. Nie chciała by ktokolwiek dowiedział się że ma jakiekolwiek uczucia. Gdyby ktokolwiek dowiedział się o jej samotności, wszystko by się jej posypało. To ona przecież jest super gwiazdą szkoły, reszta ma się jej słuchać. Jeśli ktoś sprzeciwi się jej woli, od razu stanie się nikim. O tym każdy w studio wiedział, więc nikt nie wchodził jej w drogę. Rozejrzała się po szkole. Zobaczyła znajome twarze i kilka osób, których nie zna wcale. Wiedziała że za chwile trzeba będzie nauczyć wszystkich szacunku do Ludmiły Ferro, ale na razie sobie odpuściła. Powolnym krokiem przemierzała korytarz. Każdy przyglądał się jej ze zdziwieniem. Nie wiedziała o co chodziło. Ma coś w zębach ? Pryszcz jej wyskoczył ? A no tak, jest inaczej ubrana. Nie przejmowała się tym zbytnio i skierowała się do sali Beto, na lekcje. Wzrok wszystkich skierował się w jej stronę. Kiedyś sprawiłoby jej to przyjemność. Teraz czuła się niezręcznie. Wszyscy się na nią patrzą, a ona nie świeci, błyszczy. Spuściła głowę i zalała się rumieńcem. To do niej nie podobne. Ona nigdy się nie rumieni. Jest skałą. Skałą bez uczuć. Skałą, która nie wie co uczucia, która się nigdy nie rumieni. A teraz co ? Sama zadziwia siebie. Nigdy się nie rumieniła. No może kiedyś. Kiedy była jeszcze mała, prawdziwa. Nie udawała kogoś kim nie jest. Była sobą...
Młoda blondyneczka właśnie wstała z łóżka i szybko popędziła do łazienki aby przygotować się do pierwszego dnia szkoły. Miała teraz iść do pierwszej klasy. Ubrała czarną spódniczkę przepasaną paskiem z wielką kokardką i białą bluzeczkę. Po ubraniu się wesołym krokiem pobiegła do mamy ze szczotką w ręku.
- Mamusiu, mamusiu ! Zrobisz mi kitkę ? - Kobieta uśmiechnęła się pogodnie, wzięła od dziewczynki szczotkę do włosów i zaczęła czesać córkę. Gdy skończyła mała Ludmilla wskoczyła jej na ramiona i mocno przytuliła kobietę.
- Dziękuje mamusiu - Pocałowała rodzicielkę w policzek i w podskokach pobiegła do swojego pokoju po plecak. Szybko zbiegła ze schodów i złapała mamę za rękę. Ta otworzyła drzwi i razem z córką skierowała się w stronę samochodu. Ludmilla wyszła z pojazdu i szeroko otworzyła oczy. Przed nią stał ogromny, kolorowy budynek. Z jego wnętrza płynęła miła dla uszu muzyka. Dziewczyna kochała muzykę całym swoim małym serduszkiem. Już jako trzy latka udawała, że jest piosenkarką i śpiewała swoje wymyślone piosenka do szczotki, a jej mama ją nagrywała i cieszyła się z tego, że córka tak bardzo kocha muzykę. Złapała się kurczowo ręki rodzicielki i pociągnęła ją do środka. Nie wiedziała na czym uwiesić oko. Wszystko było takie kolorowe, interesujące. Skierowała się do pokoju nauczycielskiego. Lekko zapukała do drzwi. Uchyliła je i weszła do środka, wciąż trzymając rękę rodzicielki. 
- Dzień dobry, ja w sprawie zapisania córki do szkoły - Sara przywitała się z nauczycielami. Oni spojrzeli na Ludmille i jej mamę.
- Ludmilla, tak ? Twoja klasa znajduje się w sali 5. Wychodzisz z pokoju i korytarzem kierujesz się w lewo. Drugie drzwi i jesteś - Jakaś kobieta uśmiechnęła się pogodnie. Była to Angie, nowa wychowawczyni dziewczyny. Angie wzięła Ludmille za rękę i poszła z nią do sali, a Sara została w pokoju nauczycielskim i załatwiała formalności. Blondynka nie pewnie weszła do sali tuż po Angie. Wzrok wszystkich znalazł się na jej osobie. Wtedy po raz pierwszy oblała się rumieńcem. Powoli skierowała się do ławki, którą wyznaczyła jej nauczycielka. Miała usiąść koło jakiegoś chłopaka z wysoko podniesioną grzywką i wielkimi oczami. 
- Cześć - Jego głos odbił się głuchym echem po jej głowie. Zawsze bała się innych. Żyła w odosobnieniu. Nie chodziła do przedszkola, bo nie chciała. Ale niestety, teraz musiała pójść do normalnej szkoły. To pierwsza klasa. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Pierwszy raz miała nawiązać dialog z kimś w swoim wieku, a na dodatek chłopakiem. Czuła jego wzrok na sobie. Zdawało jej się, ze jest cała zalana potem. Musiała się przełamać. Chciała pokazać mamie, że da radę, że jej się uda. Chciała usłyszeć z jej ust "Jestem z ciebie dumna, córeczko". Tak. To było jej marzenie.
- Cze-ee-śś-ść - W końcu. Udało jej się przezwyciężyć strach. Odpowiedziała. Mogła być z siebie dumna. Pokonała swój lęk. Nawiązała kontakt z kimś innym, ale nie kimś z rodziny. Kimś zupełnie obcym. Kimś kogo widzi pierwszy raz. Szatyn uśmiechnął się perliście do Ludmilly i dodał z uśmiechem
- Śliczna jesteś - Czuła dreszcze po całym ciele. Nikt, oprócz Sary nigdy jej tego nie mówił. Czuła teraz, że może wszystko. Dzięki małemu chłopakowi i jego komplementowi czuła, że żyję. Teraz wiedziała, że coś znaczy.Trochę to dziwne. Dziewczynka bez przyjaciół. Można powiedzieć zakompleksiona. Została raz skompletowana, przez obcego chłopaka i nagle jest wszystko idealne. Wie, że może wszystko. Wiem, że trudno w to uwierzyć. Ja też na początku nie wierzyłam. Ale przekonałam się na własnej skórze, że jedna osoba może zmienić wszystko w naszym życiu. To był drugi raz w tym dniu kiedy się zarumieniła.
Na samo wspomnienie Ludmilla uśmiechnęła się pod nosem. Szkoda, że po skończeniu podstawówki nigdy już o nie spotkała. Tą złą stała się w szóstej klasie. Wtedy właśnie Brunet opuścił jej szkołę. Wraz z jego odejściem, odeszła ta dobra Lu.


****
Pozostawiam to bez komentarza. To miało być dłuższe i bardziej z sensem.Więcej wątków i wgl.
wyszło okropnie ;-;

Dziękuje za pomoc dziewczyną <3
5 komentarzy - nowy rozdział.
Jeśli przeczytałaś/łeś to skomentuj.
Każdy komentarz = wena ;D
papap ;*


      

8 komentarzy:

  1. Cześć! Prawdopodobnie jestem pierwsza. Ah, kocham to uwzględniać! <3
    Muszę przyznać, że rozdział mi się spodobał. Naprawdę.
    Jesteś niesamowitą pisarką i nie zapominaj o tym, dobrze?
    Zapraszam również do siebie na nowy rozdział.
    Liczę na szczerą opinię w komentarzu:
    violetta-and-her-world.blogspot.com
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! I jeszcze raz super!
    Nie mogę się doczekac next`u!
    Podobał mi się bardzo wątek z Ludmiłą!
    Podejrzewam ze ten mały komplemenciarz to Feduś :D :D :
    Jesteś niesamowita! :D :D :*
    Pozdrawiam!

    Weruś! :D :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest piękny <33333
    Jak w ogóle możesz twierdzić, że jest okropny? Nie znasz się... ;***
    Pierwsze co pomyślałam jak to czytałam : "Boże...jak ja uwielbiam twoje opowiadania"
    Fragment o Lu był po prostu cudowny :*
    czekam na next >.<
    PS. Uwaga reklama!!!! www.pasion-suenos-amistad.blogspot.com , www.dieletta-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny Olka ty to masz talent czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział dedykowany dla mnie?
    Oooo... Dziękuję *.*
    Rozdział boski :**
    Ahhh... No i jednak dodałaś naszą kochaną Karolcię *.*
    Bardzo fajnie się zapowiada :D
    Podniesiona grzywka = Federico xD
    A jak xD
    Kocham,
    Rybka <333333

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział *o*
    Ale się jaram, ale się jaram xD
    Jak DJ, hahaha xD
    Rozdział mi dedykowałaś, nie spodziewałam się *-*
    Teraz przez ciebie będę się jarać cały dzień xD

    Papapapa xD
    Lubiś / Dominguezowa <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  7. no, no - cudnie <333
    Vilu myślała o Diegusiu *.*
    Słodko <3
    Lu się zmieniała *.*
    Lu spotkasz jeszcze Fedusia, ja to wiem ;***
    czekam na next ;***

    mój to 7 komentarz, więc spinaj poślady i pisz kolejny ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspominałam że mój komentarz może być beznadziejny :/
    Ale zmuszę się by go tu zostawić bo rozdział świetny ;)
    Violetta myślała o Dieguniu ! Tralala xD
    Lu ! Ludmi ! Ludmiła !
    Tralala xD
    Ten brunet to na pewno Federico !
    Tak ! Tralala *.*
    Komplementuję ją xD
    awww, NIKT INNY NIE MOŻE ! haha xD
    Femiła ;*
    nie wiem czy ogarniasz co piszę, ale mocno cię całuję i czekam na next ;**
    MARCELA *.*

    OdpowiedzUsuń